Mogłaby być ciekawym eksperymentem myślowym i fabularnym. Na przykład postmodernistyczną wariacją na temat zarazy w świecie tak ponowoczesnym, że aż archaicznym, mającą za punkt odniesienia wszystko to, co na ten temat wiedział Albert Camus.
Szczęśliwe miasta padają pierwsze ofiarą zarazka. Niby wszystko toczy się normalnie: ludzie pracują, bawią się, chodzą do kawiarni i na plażę. Kobiety ubierają piękne sukienki, zaglądają do sklepów, rytualnie narzekają na swoich mężczyzn, udzielają się w kółkach różańcowych lub w ruchach feministycznych. Mężczyźni, jak to oni, chadzają na piwo lub na siłownię, uprawiają sporty ekstremalne, gadają o polityce lub o meczykach.